Obrazek 1

Obrazek 1

17.04.2016

Rozdział 11

Szybkim krokiem przemierzyłam ulicę, rozglądając się przy tym dość nerwowo. Nie miałam płaszcza, więc cała moja broń odrobinę rzucała się w oczy. Wyglądałam jak cospleyerka w pełnym umundurowaniu wśród tłumów szarych ludzi. Tylko, że ja nosiłam na sobie naprawdę ostre przedmioty i przemieszczałam się po zacienionych, ukrytych pomiędzy budynkami, przejściach, w nadziei, że nikt nie pojawi się na mojej drodze.
 Jeszcze tylko kawałeczek.
 Pozwoliłam sobie na głębszy oddech. Zimne, jesienne powietrze wypełniło moje płuca. Tym razem odczułam bolesny brak płaszcza, nie tylko ze względu na broń. Całe szczęście miałam chociaż moje skórzane rękawiczki.
 -Mówię ci, stary. Laska była 10/10!
 Kurwa.
Mój umysł dobierał słowa elokwentnie do sytuacji.
Mniej więcej dwójka mężczyzn, bo na tyle wskazywały odgłosy kroków oraz wypowiedź, którą przed chwilą usłyszałam, nawet nie próbowała być cicho, z czego wnioskowałam, że nie mają pojęcia o mojej obecności. I dobrze. Rozejrzałam się, w pośpiechu analizując sytuację. Nie zdążę dobiec do zakrętu, więc pozostało mi...Chwyciłam za rynnę pobliskiego budynku i zaczęłam się wspinać. Był dwupiętrowy. Na szczęście. Oby nie patrzyli w górę.
Kiedy wchodziłam na dach pochwyciłam spojrzenie jednego z nich.
Lercara?!
Miał pilnować Aless...Cholera no!
W tej chwili jego kumpel zaprzestał swojej nawijki i również powiódł swoje spojrzenie w moją stronę.
Nim się schowałam zobaczyłam, jak Lercara klepie go w plecy i odchodzi. Przez chwilę nasłuchiwałam oddalających się kroków i gwizdania.
 Pomógł mi?
Dalszą drogę przebyłam skacząc po dachach. Kilkadziesiąt budynków dalej moje stopy dotknęły chodnika.
Zanuciłam sobie przypadkiem poznaną piosenkę Soboty robiąc dokładnie to samo, o czym śpiewałam. Wyjęłam pistolet z tłumikiem.
-Z buta wjeżdżam. Jednym strzałem wyłamuję zamek. Przedpokojem idę dalej, jeszcze mnie nie widziałeś. Kuchnie mijam, ciągle śpisz- to mi sprzyja. Widzę już drzwi Twojej sypialni. Nie ważne kim jesteś, w ogóle cię nie żal mi.
Otworzyłam owe drzwi. Na łóżku leżał jakiś facet. Nie przyglądałam się mu. Włożyłam pistolet za pasek, wyjęłam chloroform i przyłożyłam mu do nosa. Obudził się pod wpływem mojego dotyku, by po sekundzie znów zapaść w sen. Wyszłam na balkon i postawiłam krzesło przy barierce. Zawiązałam sznur i bez mrugnięcia okiem przeciągnęłam ciało śpiącego na balkon. Również bez oporów zawiązałam mu drugi koniec sznura na szyi, a następnie wyrzuciłam, jak worek śmieci. Bogu dzięki- nie był nadzwyczaj ciężki i sobie poradziłam.
Zniknęłam stamtąd, czym prędzej.
Znowu przemieszczając się po dachach wyciągnęłam  z kieszeni telefon i wybrałam odpowiedni numer.
 -Nestya-powitałam rozmówczynię.
 -Witaj.
 -Cel został usunięty, wyślij zapłatę.
Rozłączyłam się.
***
 -Toluś!- Lercara wyrwał mnie ze snu mocnym szturchnięciem.
 -Czego tam?
 -Als tu nie ma.
 -Wiem.
 -Więc czemu ty tu jesteś?
 -Jakoś muszę wrócić. Poza tym chciałeś pogadać.-Widząc, jak otwiera usta uniosłam palec, by go powstrzymać.- Nim jednak zaczniesz, wiedz, że nie powiem ci nic o dzisiejszym zajściu.
 -Nie?-uśmiechnął się pewny siebie i swojego zwycięstwa.
 -Nie- usiadłam.
Lercara spojrzał na mnie wymownie unosząc brwi.
 -Co? Chyba nie sądziłeś, że śpię w całej tej skórze- wskazałam mój strój leżący na broni w kącie pokoju.
 Zaśmiał się cicho i przystawił sobie krzesło. Usiadł na nim okrakiem, kładąc ręce wraz z brodą na oparciu.
 -Więc opowiadaj.
 -Od czego chcesz zacząć?
 -Może powiesz dlaczego go powiesiłaś? Masz przecież noże, pistolet...widziałem nawet krótki miecz, że już nie wspomnę o...
 -Mówiłam, że nic ci o tym  nie powiem.
 -Kim on był?
 -Nie wiem- wzruszyłam ramionami.
 -Dlaczego go zabiłaś?
Wpatrywaliśmy się sobie w oczy. On spokojnie czekał na odpowiedź, a ja byłam pewna, że w moich szalała gniewna burza z błyskawicami.
 -Nie pytaj mnie o niego.
 -Dobra. Innym razem. Opowiedz mi teraz, jak działa ten twój świat.
 -Teraz jest również twój. O ile zechcesz, Zarazo.
 -O co chodzi z  tymi Jeźdźcami?
Uśmiechnęłam się. To moja ulubiona część tej historii.
 -To my jesteśmy władcami tego wewnętrznego świata. Musimy tylko przegonić fałszywych królów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szkielet Smoka Zaczarowane Szablony