I on tu był. Musiał tu być.
Zatrzymałam się przed posągiem bogini i pozwoliłam płucom na odrobinę przerwy. Albo stał przed teleportem, albo na zamku. Postanowiłam sprawdzić najpierw to pierwsze. Dotarłam tam truchtając, a kiedy dostrzegłam jego postać przyśpieszyłam i wskoczyłam prosto w światło za jego głową.
Znajdowałam się w ciemnym pokoju.
-Ale burdel.
Chłopak przy biurku spojrzał w moją stronę. Uśmiechnęłam się.
-Witaj Panie Profesjonalny. Przyszłam po ciebie.
-Jak ty tu...?
Zatrzymałam się przed posągiem bogini i pozwoliłam płucom na odrobinę przerwy. Albo stał przed teleportem, albo na zamku. Postanowiłam sprawdzić najpierw to pierwsze. Dotarłam tam truchtając, a kiedy dostrzegłam jego postać przyśpieszyłam i wskoczyłam prosto w światło za jego głową.
Znajdowałam się w ciemnym pokoju.
-Ale burdel.
Chłopak przy biurku spojrzał w moją stronę. Uśmiechnęłam się.
-Witaj Panie Profesjonalny. Przyszłam po ciebie.
-Jak ty tu...?
Typowe pytanie. Zawsze pytali "jak, skąd, dlaczego?". Czasami sądzili, że są w stanie nietrzeźwości, albo się ujarali. W sumie było mi to na rękę. Dopóki nikt nie wiedział, że jestem Śmiercią mogłam pojawiać się niespodziewanie. Zresztą nikt, kto o tym wiedział nie przeżył.
-Ciii... Nic nie mów.
Przyjrzałam się mu. Włosy koloru piasku miał potargane, siedział bez koszulki i był raczej chuderlakiem. Jedno było pewne- dla mnie był niczym małe dziecko.
Podeszłam do niego, a on nawet nie spostrzegł kiedy przejechałam mu ostrzem po nadgarstkach. Zatkałam mu usta ręką.
-Słyszałam, że bardzo polubiłeś Aless. To źle. Nie lubię się nią dzielić.Ona jest moja- syczałam mu do ucha.- Teraz wiesz za co giniesz.
Szarpnął się w moich ramionach, ale słabo. Po chwili znieruchomiał. Poszłam do jego kuchni i znalazłszy nóż ubrudziłam go w jego krwi, położyłam tak, jakby wypadł mu z ręki na podłogę. Dostrzegłam łzy na jego policzkach. Prychnęłam na ten widok.
-Mięczak.
Rzuciłam się z powrotem w gasnący blask przy monitorze. Znowu byłam w grze. Na dziś skończyłam polować teraz muszę iść do niej. Powiedzieć, że nic mi nie jest.
Znalazłam jej postać i szybko przeniosłam się do jej mieszkania.
-Tolka!- poderwała się z łóżka, kiedy upadałam na podłogę.
-Spoko. Nic mi nie jest. Wiesz przecież jak one działają- wskazałam na teleport.
Przytuliła mnie i z podnieceniem w oczach zapytała.
-Kogo dziś znalazła Śmierć?
-A kogo chce dopaść Wojna?
-Tola co Ty zrobiłaś?- zapytała już mniej entuzjastycznie.
-Zobaczysz słońce, zobaczysz. Diamond się odzywała?
-Chodź spać, zajmiemy się nią jutro.
Westchnęłam. Diamond też dziś polowała, ale teleportów nauczyła się używać kilka dni temu.
-Jeśli nie zabije tego do kogo poszła będzie cienko. Głównie z nią, ale na nas to też może się odbić.
-To nie fair, że ja nie mogę zabijać pojedynczych osób.
Dotknęłam jej policzka.
-Wojna dzieli co najmniej dwójkę ludzi. Muszę poszukać Diamond.
Odsunęłam się i wpadłam plecami w teleport, a wyskoczyłam z niego saltem.
Za cel powzięłam zimową mapę. Diamond często tam stała.
-Ciii... Nic nie mów.
Przyjrzałam się mu. Włosy koloru piasku miał potargane, siedział bez koszulki i był raczej chuderlakiem. Jedno było pewne- dla mnie był niczym małe dziecko.
Podeszłam do niego, a on nawet nie spostrzegł kiedy przejechałam mu ostrzem po nadgarstkach. Zatkałam mu usta ręką.
-Słyszałam, że bardzo polubiłeś Aless. To źle. Nie lubię się nią dzielić.Ona jest moja- syczałam mu do ucha.- Teraz wiesz za co giniesz.
Szarpnął się w moich ramionach, ale słabo. Po chwili znieruchomiał. Poszłam do jego kuchni i znalazłszy nóż ubrudziłam go w jego krwi, położyłam tak, jakby wypadł mu z ręki na podłogę. Dostrzegłam łzy na jego policzkach. Prychnęłam na ten widok.
-Mięczak.
Rzuciłam się z powrotem w gasnący blask przy monitorze. Znowu byłam w grze. Na dziś skończyłam polować teraz muszę iść do niej. Powiedzieć, że nic mi nie jest.
Znalazłam jej postać i szybko przeniosłam się do jej mieszkania.
-Tolka!- poderwała się z łóżka, kiedy upadałam na podłogę.
-Spoko. Nic mi nie jest. Wiesz przecież jak one działają- wskazałam na teleport.
Przytuliła mnie i z podnieceniem w oczach zapytała.
-Kogo dziś znalazła Śmierć?
-A kogo chce dopaść Wojna?
-Tola co Ty zrobiłaś?- zapytała już mniej entuzjastycznie.
-Zobaczysz słońce, zobaczysz. Diamond się odzywała?
-Chodź spać, zajmiemy się nią jutro.
Westchnęłam. Diamond też dziś polowała, ale teleportów nauczyła się używać kilka dni temu.
-Jeśli nie zabije tego do kogo poszła będzie cienko. Głównie z nią, ale na nas to też może się odbić.
-To nie fair, że ja nie mogę zabijać pojedynczych osób.
Dotknęłam jej policzka.
-Wojna dzieli co najmniej dwójkę ludzi. Muszę poszukać Diamond.
Odsunęłam się i wpadłam plecami w teleport, a wyskoczyłam z niego saltem.
Za cel powzięłam zimową mapę. Diamond często tam stała.
***
Diamond nie było w jej pokoju ani mieszkaniu, ani nigdzie, więc zostawiłam jej kartkę na poduszce.
"Wbij do mnie kiedy wrócisz. Cholera, mam nadzieję, że żyjesz."
TL
"Wbij do mnie kiedy wrócisz. Cholera, mam nadzieję, że żyjesz."
TL
***
Kiedy wróciłam Aless już spała. Rozebrałam się do bielizny i runęłam obok niej. Dla uspokojenia myśli wymasowałam jej tyłek.
Kilka godzin później zbudziło mnie potrząsanie ramieniem. Zobaczyłam zamglone oczy Diamond. Łzy ciekły jej po policzkach.
-To nie tak miało być.
Dopiero wtedy zauważyłam ranę na jej brzuchu.
Kilka godzin później zbudziło mnie potrząsanie ramieniem. Zobaczyłam zamglone oczy Diamond. Łzy ciekły jej po policzkach.
-To nie tak miało być.
Dopiero wtedy zauważyłam ranę na jej brzuchu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz