-Po co mi to? Wybrałam łuk na moją broń!
Uniosłam dłoń, a ona instynktownie odwróciła twarz w inną stronę obawiając się ciosu. Westchnęłam przeciągle.
-Czy to nie oczywiste? Musisz umieć walczyć każdą bronią! Chcesz umrzeć?-nie odpowiedziała.- Pytam. Czy. Chcesz. Umrzeć.- Wysyczałam jej do ucha.
-Nie!
-Toolcia! Daj jej już spokój!
Na dźwięk głosu Aless Diamond od razu odłożyła broń i rozpogodziła się. Przytuliły się. Diamond poczuła przerwę i zostawiła mnie samą z Aless. Nie kazałam jej wracać jedynie dlatego, że przekroczyła drzwi strzelnicy.
-Nie drzyj się tyle, bo ze słodkiej Tolci wyłazi jakiś pułkownik, czy coś w ten deseń.
Zaśmiałam się i przytuliłam do Aless.
-Nie chcę, żeby znowu coś jej się stało. Mogłam zapytać. Powinnam była zapytać, kogo obrała za cel.
Siedziałyśmy wtulone w siebie na ławce w wielkim hangarze szkoleniowym obserwując Diamond przez lustro weneckie.
-Dobrze strzela- westchnęła Aless.- Ty wiesz kim ona jest, prawda?
-Tak.
- Więc?
Popatrzyłam jej w oczy i uśmiechnęłam się.
-Otchłań. Towarzyszka Śmierci.
-Bo będę zazdrosna- zaśmiała się.
***
(MIESIĄC PÓŹNIEJ)
(MIESIĄC PÓŹNIEJ)
Diamond spała na kanapie. Była padnięta po dzisiejszym treningu. Dla mnie idealna szansa. Wycieńczona i jeszcze pogrążona we śnie- łatwy cel. Podkradłam się do niej po drodze wyciągając sztylet z pochwy. Przejechałam ostrzem po jej gardle, ale ona zamiast dławić się własną krwią poderwała się i odepchnęła moje ostrze mieczem ukrytym pod poduszką. Ledwie ją drasnęłam. Zaatakowała mnie wściekle.
-Ty pieprzona zdrajczyni!
Zablokowałam jej cios skierowany w moje prawe ramię i kopnęłam ją w brzuch. Zyskując w ten sposób na czasie wyjęłam drugi sztylet. Parowałam jej kolejne ciosy od czasu do czasu atakując. Wykonałam piruet w powietrzu i podcięłam jej nogi. Rozłożyła się na podłodze, ale nim zdążyłam choćby ją drasnąć chwyciła moje stopy pomiędzy nogi i wywróciła na podłogę. Rzuciła się na mnie tnąc moje ramię. W odezwie kopnęłam ją prosto na ścianę. Rzuciłam dwa sztylety. Jeden wbił się tuż obok jej ucha delikatnie je muskając, pojawiła się kropla krwi, a drugi pomiędzy nogami, przecinając materiał spodni.
Patrzyłyśmy na siebie dysząc.
-No dalej. Wykończ mnie.
-Jesteś gotowa- to powiedziawszy opuściłam jej mieszkanie.
-Ty pieprzona zdrajczyni!
Zablokowałam jej cios skierowany w moje prawe ramię i kopnęłam ją w brzuch. Zyskując w ten sposób na czasie wyjęłam drugi sztylet. Parowałam jej kolejne ciosy od czasu do czasu atakując. Wykonałam piruet w powietrzu i podcięłam jej nogi. Rozłożyła się na podłodze, ale nim zdążyłam choćby ją drasnąć chwyciła moje stopy pomiędzy nogi i wywróciła na podłogę. Rzuciła się na mnie tnąc moje ramię. W odezwie kopnęłam ją prosto na ścianę. Rzuciłam dwa sztylety. Jeden wbił się tuż obok jej ucha delikatnie je muskając, pojawiła się kropla krwi, a drugi pomiędzy nogami, przecinając materiał spodni.
Patrzyłyśmy na siebie dysząc.
-No dalej. Wykończ mnie.
-Jesteś gotowa- to powiedziawszy opuściłam jej mieszkanie.
***
-Wojenko, Wojenko może rozerwiemy kilka ciałek skoro już czekamy na Diamond...
-Na przykład...?
-Wiesz mam połączenie z innym serwerem... gdyby tak załatwić jakiegoś czempiona.
Aless zaśmiała się.
-Daj już spokój z tymi marzeniami.
-Nie. Bez marzeń byłabym niczym, wiesz?
-Nie dla mnie.
-Przestań. Spadam. Śpij dobrze.
Kiedy wychodziłam z jej mieszkania usłyszałam jak nuci:
-Na przykład...?
-Wiesz mam połączenie z innym serwerem... gdyby tak załatwić jakiegoś czempiona.
Aless zaśmiała się.
-Daj już spokój z tymi marzeniami.
-Nie. Bez marzeń byłabym niczym, wiesz?
-Nie dla mnie.
-Przestań. Spadam. Śpij dobrze.
Kiedy wychodziłam z jej mieszkania usłyszałam jak nuci:
-Oh Death... Oh Death...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz